sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 2


          Jego usta już prawie stykały się z moimi...

i wtedy przypomniałam sobie co mówiła mi Bella i szybko się odsunęłam. Może jednak trochę za szybko ponieważ on zdziwiony puścił moją nogę. Przez moją reakcję ześlizgnęła się z jego kolan i z hukiem uderzyła w podłogę. Przeszedł mnie straszny ból, z oczu pociekły mi łzy. Jeśli wcześniej była stłuczona to teraz z pewnością była złamana.

-O kurde, Agnes nic ci nie jest?- spytał delikatnie podnosząc moją nogę. Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Nie wiem.
Musimy jechać do szpitala.- zrezygnowana pokiwałam głową

          Na szczęście nie daleko był jego samochód. Ostrożnie usadził mnie na siedzeniu pasażera i pojechaliśmy. Lekarz przyjął mnie od razu. Obejrzał nogę i ją opatrzył. Przez ten cały czas czekał na mnie Harry. Gdy podeszłam do niego on ze zmartwieniem spojrzał na gips.

-Przepraszam cię, gdyby nie...  
-Dziękuje- przerwałam mu i pocałowałam w policzek 
-Za co- spytał zdziwiony 
-Przede wszystkim to nie masz za co przepraszać, to nie twoja wina. A dziękuje ci za to, że mi pomogłeś. Odprowadziłeś mnie do domu, przywiozłeś tutaj i czekałeś tak długo.- uśmiechnęłam się- właściwie to ja powinnam przeprosić, że zajęłam ci tyle czasu.                                                                 -Spokojnie, chodź odwiozę cię do domu- pomógł mi dokuśtykać do auta a potem do drzwi.                   -Wejdziesz do środka?- spytałam
-Chętnie ale kiedy indziej. Muszę wracać.
-OK, To do zobaczenia.
-Paa... Agnes dałabyś mi swój numer?
-Um... jasne- zawahałam się ale w końcu zapisałam mu ciąg cyfr w telefonie 

               Pożegnaliśmy się po czym on odjechał, a ja powędrowałam do salonu najpierw wziąwszy z kuchni sok pomarańczowy. Wieczorem do domu wróciła mama. Jak zwykle nie zaszczyciła mnie ani jednym spojrzeniem. Skierowałam się do mojego pokoju po drodze mijając moją rodzicielkę. Oczywiście nawet nie zauważyła, że jej córeczka ma nogę w gipsie.
                                                              
Przed snem wiele myśli zaprzątało moją głowę, Harry, był główną z nich. W końcu jednak zasnęłam.
***Harry's POV***

             TAK!!! Mam jej numer. Jak tak dalej pójdzie to wygraną mam w kieszeni a ona będzie moja. Kolejne złamane serce do "kolekcji ". Ale czy na pewno tego chcę? Dziwne ale przy niej czuję się inaczej tak... sam nie wiem. Co ja gadam? To kolejna panna lecąca na mój urok. W nosie ma to jaki mam charakter. Dobrze wiem co o mnie mówią w szkole. To tylko pozory. Uważają mnie za przywódcę szkolnego gangu, gangu łamaczy serc. A ja mam być jego liderem.

Takie myśli męczyły mnie do czasu powrotu do domu. W pomieszczeniu, coś innego przykuło moją uwagę. Mianowicie panująca tu cisza. Mieszkałem razem z chłopakami więc cisza była tu żadko spotykana. Było jeszcze za wcześnie by spali więc pewnie poszli do klubu. Napawając się, raczej nie częstym, spokojem udałem się do pokoju. Wykończony runąłem na łóżko i szybko zasnąłem.

***Agnes' POV . Morning***

          Budzik. Łazienka. Śniadanie. Rytuał, który będzie mi towarzyszył przez cały rok nauki. Zwlokłam się po schodach i usiadłam w salonie ponieważ miałam jeszcze sporo czasu. Gdy przełączałam poszczególne kanały w telewizji, poczułam wibracje mojego telefonu.

od 6** *** *** : Hejka. Mam nadzieję, że cię nie obudziłem. Przyjadę dziś po ciebie do szkoły. Harry xx    

do Harry: Nie obudziłeś ale nie musisz po mnie przyjeżdżać.

od Harry: Będę za 10 min. xx

          Zaśmiałam się i poszłam do przedpokoju gdzie powoli ubrałam buta ( na drugiej nodze mam gips). Wyszłam na patio by poczekać na chłopaka na świeżym powietrzu. Po chwili pod mój dom zaparkował czarny Range Rover. Usiadłam na miejscu i przywitałam się z Harry'm.

-Cześć jak noga?
-Dobrze i dzięki za podwózkę.- uśmiechnęłam się

          Odwzajemnił gest i dalej jechaliśmy w ciszy. Gdy zajechaliśmy pod szkołę, pierwszy wysiadł i otworzył mi drzwi. Podziękowałam mu i razem ruszyliśmy do wejścia. Dziwnie się czułam przekraczając próg budynku. Wszystkie pary oczu były skierowane na nas. W jednych widziałam złość, gniew a u innych strach, niepokój. Onieśmielało mnie to. Spojrzałam na Harry'ego ale on nie wyglądał na speszonego, wręcz przeciwnie, tryskał pewnością siebie. Posłał mi uspokajające spojrzenie. Wśród tego tłumu dostrzegłam brązowe loki Belli. Przeprosiłam chłopaka i podeszłam do przyjaciółki. Kątem oka widziałam, że Hazz również podszedł do swoich znajomych. 

-Cześć- powiedziałam uśmiechnięta

          Zmierzyła mnie wzrokiem pełnym niepokoju i gniewu.

-Miałaś się trzymać od niego z daleka.- powiedziała 
-Przecież nic mi nie zrobił. Umiem zadbać o siebie- odpowiedziałam i już miałam odchodzić co skutecznie mi uniemożliwiła zagradzając drogę. 
-Dobrze, przepraszam. Po prostu się martwię.
-Ja też przepraszam, ale naprawdę dam radę, wszystko jest OK.- uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła.

          Razem poszłyśmy na lekcję, którą okazał się angielski. Usiadłam w ławce razem z przyjaciółką. Całą lekcję przegadałyśmy i pomimo wielu uwag nauczyciela wyszłyśmy zadowolone. Następna była historia. Po dzwonku, weszłam do klasy i usiadłam w ławce koło lokatego. Chciał coś powiedzieć ale przeszkodził mu wchodzący do klasy nauczyciel. W połowie lekcji poczułam lekkie szturchnięcie w lewe ramię. Odwróciłam się w tamtą stronę po czym dostałam od Harry'ego małą, zapisaną karteczkę.

" Hejka co tam xx"

"Nic szczególnego, nuda a tam"

"OK"

-Panno Vile, czym się pani zajmuje? 
-Niczym, przepraszam.
-Dobrze, tym razem daruję. No więc jak mówiłem, razem ze swoimi kolegami bądź koleżankami z ławki, napiszecie referat na dowolny temat. 

          Nauczyciel dalej coś tłumaczył, jednak ja byłam za bardzo pochłonięta myślami. Jak mam to z nim napisać? Czy będzie czegoś próbował? Uchwyciłam tylko zmartwione spojrzenie Belli i dziwny uśmieszek Harry'ego, przed tym jak zadzwonił dzwonek. Pakowałam się powoli czując na sobie spojrzenie lokatego. Nawet nie zauważyłam kiedy zostaliśmy sami.

-To co, o czym będziemy pisać?- spytał 
-Nie wiem, musimy coś wybrać- odpowiedziałam zdenerwowana
-OK. Przyjdź do mnie dziś po szkole.

         Nie dając mi dojść do słowa, wręczył mi karteczkę z zapisanym adresem i wyszedł z klasy. Patrzyłam na rulonik w moich dłoniach po czym również opuściłam salę kierując się pod następną.

Dzwonek. Lekko zdenerwowana ruszyłam w stronę domu mojego partnera projektu. Jak zwykle się zgubiłam i dotarłam na miejsce lekko spóźniona. Zapukałam, a po chwili otworzył mi jakiś chłopak. Znałam go tylko z widzenia ponieważ i on należał do gangu Harry'ego. Miał blond włosy  i cudowne błękitne tęczówki.

-Cześć, ty do Harry'ego tak? Jestem Niall. 
-Hej, tak. Agnes. 
-Proszę wejdź- przepuścił mnie 
-Dziękuje- uśmiechnęłam się 

          Zawołał chłopaka, by po chwili ten zjawił się na dole. Był w samych spodniach dresowych. Zapatrzyłam się na jego umięśnioną klatkę piersiową,  obsypaną wieloma tatuażami. Uśmiechnął się czując mój wzrok na sobie. Speszyłam się, po czym poszłam ze spuszczoną głową, we wskazanym przez niego kierunku. Poprowadził mnie do swojego pokoju i wskazał bym usiadła na łóżku.

-Przepraszam powinienem uprzedzić cię, że mieszkam z chłopakami.
-Mógłbyś. 
-OK. Więc o czym piszemy?

          Wyciągnęłam książki a on usiadł koło mnie i razem zaczęliśmy przeglądać tematy. W pewnym momencie zadrżałam gdy poczułam ja niechcący dotknął mojej dłoni. Wbiłam wzrok w książkę a on cicho się zaśmiał.

***Harry's POV***

          Siedząc tak nad książkami i przekładając kolejne kartki "niechcący" dotknąłem jej ręki. Poczułem jak zadrżała pod moim dotykiem. Zaśmiałem się cicho choć sam miałem dziwne uczucie. Czy to możliwe bym... STOP!! O czym ty myślisz. Ja nic nie czuję.

Ona coś do mnie mówiła ale pochłonięty myślami nic nie słyszałem.

-Harry! Słyszysz mnie?- szturchnęła mnie w ramię
-Co! Nie! To znaczy Tak.- zaśmiała się 
-Niech ci będzie. Mówiłam, że jest już późno i muszę iść.
-Jasne. Możemy to dokończyć jutro, masz czas.
-Jutro... tak.
-OK.

         Zaczęła zbierać swoje książki. Podszedłem do niej bliżej, w tym samym czasie podniosła się i odwróciła w moją stronę. Staliśmy twarzą w twarz. Ona lekko speszona, stanęła na palcach i złożyła na moim policzku delikatny pocałunek.

-Do zobaczenia.- powiedziała po czym szybko opuściła mój pokój.

          Chwilę potem usłyszałem trzask zamykanych drzwi na dole.


~.~


Jest oto drugi rozdział. Przy okazji ma pytanie. Ile zajmuje wam napisanie kilku słów? Proszę abyście komentowali. Napisanie chociażby jednego słowa potrafi zmotywować do dalszego pisania, a ewentualne uwagi mogą się przyczynić do poprawienia bloga czy czegoś innego.

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 1


          Zastanawialiście się kiedyś jak to jest nie mieć przyjaciół, znajomych. Ciągle żyć w podróży na ciągłych przeprowadzkach. Nie doświadczyć miłości ze strony ojca lub matki. Takie jest właśnie moje "kochane" życie. Ojciec zostawił mnie jeszcze przed moim narodzeniem, a mama... no cóż,  po prostu traktuje mnie jak bym nie istniała. Te prawie 18 lat pod jednym dachem, odrzuciła. Schowała głęboko w swojej pamięci. Wszystkie wspomnienia zakopała pod stertą zleceń, rachunków itd. Nienawidziła  mnie. Uważała że zniszczyłam jej tak wspaniale zapowiadający się związek. W prawdzie nie powiedziała mi tego w twarz ale ja to widzę w jej zachowaniu wobec mnie jej sposobie odzywania się do mnie (jeśli w ogóle coś mówi). Przez to zawsze byłam skryta,nieśmiała.
Chodziłam w życiu do wielu szkół, niestety w żadnej nie byłam dłużej  niż jeden semestr. Nigdy nie zawierałam przyjaźni i żadnych znajomości. Nie dawno przeprowadziliśmy się do Londynu. Obiecałam sobie, że tu zostanę na dłużej, a ponieważ już niedługo będę pełnoletnia będę mogła się wyprowadzić, co mojej mamie chyba na rękę. Nie będzie musiała już ciągać za sobą tego co tak zawaliło jej życie.                                                

***

          Budzik zadzwonił o 6:30. Dziś mój pierwszy dzień w szkole. Strasznie się cieszę, może w końcu znajdę przyjaciółkę. Z tą myślą pognałam do łazienki gdzie szybko się umyłam, ubrałam i nałożyłam lekki makijaż. Nie lubiłam się mocno malować więc był to tylko błyszczyk i tusz do rzęs. Zeszłam szybo na dół gdzie czekała moja mama z przygotowanym śniadaniem. Zjadłam w ciszy po czym chwyciwszy swoją torbę i słuchawki wyszłam z domu. Szłam powoli w stronę szkoły, słuchając muzyki. Gdy weszłam do budynku mina mi zrzedła. Wszystkie oczy zwrócone były na mnie. Wokoło słyszałam szepty skierowane w moją stronę. W pośpiechu, próbując nie zwracać uwagi na resztę, kierowałam się w stronę gabinetu dyrektorki. Pod salą siedział pewien chłopak. Był pochylony, a bujne loki spadały mu na twarz zasłaniając ją całkowicie. Nie pewnie usiadłam naprzeciw niego. Momentalnie podniósł wzrok na mnie. Uśmiechnął się delikatnie. Odwzajemniłam to po czym odwróciłam wzrok lekko speszona. Czekając aż pozwolą mi wejść do gabinetu, co chwila kątem oka widziałam, że brunet na mnie zerka. W końcu weszłam na spotkanie z  dyrektorką.

-Dzień dobry- powiedziałam nieśmiało
-Witam- odpowiedziała uśmiechając się promiennie- ty musisz być Agnes tak, nowa uczennica?
-Tak to ja.
-Tak, proszę- podała mi kartkę zapełnioną różnymi rubrykami- to twój plan zajęć. Pośpiesz się to jeszcze zdążysz na pierwszą lekcję. Od nauczycieli dostaniesz potrzebne książki.
-Dziękuję, do widzenia- powiedziałam i wyszłam.

          Skierowałam się w stronę sali od... historii. Ponieważ było już po dzwonku, przed wejściem cichutko zapukałam. Weszłam nieśmiało i od razu poczułam na sobie wzrok całej klasy. Zobaczyłam również zielone tęczówki wpatrujące się we mnie intensywnie. Poznałam je od razu. Widziałam je przecież przed gabinetem dyrektorki. Podeszłam do nauczyciela.

-Dzień dobry- powiedziałam cichutko
-Dzień dobry. Nowa uczennica?- kiwnęłam głową- Dobrze. Uwaga to jest wasza nowa koleżanka panna...
-Agnes Vile- dokończyłam za niego
-Tak, proszę zajmij miejsce- powiedział podając mi podręcznik

          Rozejrzałam się po klasie. Jedyne wolne miejsce było koło zielonookiego bruneta.

-Przepraszam, mogę- wskazałam na wolne miejsce
-Jasne siadaj. Jestem Harry- uśmiechnął się 
-Agnes- odwzajemniłam gest i zajęłam miejsce

          Więcej nie rozmawialiśmy, ja zajęłam się tematem, a on... w sumie to nie wiem czym. Znów czułam, że na mnie zerka. Strasznie mnie to peszyło. W końcu rozległ się , tak bardzo upragniony dzwonek. Jako pierwsza wybiegłam z klasy i usiadłam pod salą w której miałam mieć angielski. Włączyłam sobie muzykę i wsadziłam słuchawki w uszy. Mój spokój przerwała pewna dziewczyna. 

-Cześć- powiedziała uśmiechnięta- Jestem Bella.
-Hej, Agnes- podałam jej rękę- miło cię poznać.
-Ciebie również. Jesteś nowa prawda, jesteś z Londynu?
-Tak i nie. Pochodzę z Polski ale aktualnie mieszkam tu.

          Zaczęłyśmy rozmawiać na różne tematy. Bella to fajna dziewczyna, miła i wyrozumiała. Po jakimś czasie koło nas przeszedł pewien chłopak. 

-Cześć- powiedział i się uśmiechnął
-Hej Harry- powiedziałam i również się uśmiechnęłam
-Znasz go?- zapytała zaniepokojona Bella
-Tak siedzimy razem w ławce- zdziwiła mnie jej reakcja
-Uważaj na niego. On jest przywódcą gangu szkolnego jak i ulicznego. Razem ze swoimi kolegami flirtuje z każdą dziewczyną. Krótko mówiąc wykorzystują je dla zakładów. Podrywają, całują i łamią serca czasem niestety nie kończy się na samym całowaniu. Ci kolesie są niebezpieczni i zaliczyli już pewnie nie jedną laskę. Lepiej trzymaj się od niego z daleka. Jesteś nowa i ładna więc pewnie i z tobą spróbuje.
-Dobrze będę uważać. A teraz wybacz ale muszę lecieć. Do zobaczenia- powiedziałam i wyszłam ze szkoły

         Przed zamknięciem drzwi usłyszałam jeszcze ciche "cześć". Szłam powoli jakąś nie znaną mi drogą, tak zgubiłam się. Nie znałam Londynu i przypadkowo skręciłam w złą ulicę, przez co teraz błądzę po jakimś zaułku. Idąc tak w pewnym momencie poczułam na ramieniu czyjąś dłoń. Krzyknęłam i gwałtownie odwróciłam się w wyniku czego boleśnie upadłam na ziemię. Podniosłam wzrok na stojącą przede mną postać.

-Harry- spytałam niepewnie

          Kiwnął głową i podał mi rękę. Chwyciłam ją ale gdy próbowałam się podnieś, moją nogę przeszedł straszny ból.

-Auu!!- syknęłam chwiejąc się na jednej nodze
-Co się stało- spytał brunet podtrzymując mnie w tali
-Coś z nogą. Boli- powiedziałam i chwyciłam jego dłoń po ponownym zachwianiu
-Musimy jechać do szpitala.
-Nie trzeba to pewnie tylko stłuczenie, ale proszę pomóż mi dojść do domu- wahał się chwilę ale zaraz wziął mnie na ręce
-Gdzie mieszkasz?
-Na Word Street 12. Nie musisz mnie nieść.
-Muszę, to przeze mnie ta noga, poza tym jesteś lekka- uśmiechnął się do  mnie co odwzajemniłam- co właściwie tam robiłaś, w tym zaułku?
-Amm... troszkę się zgubiłam. Nie dawno się tu przeprowadziłam i nie znam okolicy- zaśmiał się i o nic więcej nie pytał.

          Po kilku minutach  doszliśmy pod drzwi. Okazało się, że wcale nie było to tak daleko. Postawił mnie delikatnie na nogi i otworzył drzwi. Z jego pomocą usiadłam na kanapie. On sam wyszedł z salonu i wrócił dopiero z zimnym okładem. Usiadł koło mnie i położył moją nogę na swoich kolanach przykładając do niej okład. 

-Dziękuję ale nie musisz...
-Nie muszę ale chcę- nie wiedziałam co mam powiedzieć więc po prostu siedziałam cicho
-Nie jesteś stąd prawda?
-Nie, pochodzę z Polski.
-Opowiedz mi coś o sobie- poprosił

          Przez chwilę się wahałam, jednak po chwili zaczęłam.

-No więc, niedługo kończę 18 lat. Mieszkam z mamą, która swoją drogą ma mnie gdzieś...- przerwałam na chwilę- razem cały czas się przeprowadzamy, jeździmy po chyba całym świecie bo ona ciągle dostaje nowe zlecenia, awanse. Postanowiłam że po osiągnięciu pełnoletności zamieszkam sama. Los chciał że trafiłam akurat tu i chyba właśnie tu zostanę.
                     
          Rozmawialiśmy na różne tematy. Czasami prosiłam go by powiedział coś o sobie, ale zawsze szybko zmieniał  temat albo zbywał mnie krótkimi, nie pełnymi odpowiedziami. Po jakimś czasie zauważyłam, że lokaty się do mnie przybliża. W końcu był kilka centymetrów od mojej twarzy. Jego usta już prawie stykały się z moimi...

Bohaterowie.

 Agnes Vile: zwariowana 17- latka. Jest również bardzo nieśmiała i nie łatwo zdobyć jej zaufanie. Jest bardzo utalentowana wokalnie tak samo świetnie gra na gitarze. Nie chwali się tym i nie jest przekonana co do swego głosu. Jej życie całkiem zmieni się po poznaniu pewnego chłopaka.

 Isabella Moore: dla przyjaciół Bella. Brytyjka, ma 18 lat i jest bardzo wesołą i towarzyską osobą. Kocha chodzić na zakupy i różnego typu imprezy. Łatwo ufa ludziom. Uwielbia dzielić się z innymi swoją pasją do tańca. 
 Harry Styles: lider szkolnego jak i ulicznego gangu. 19-latek pożądany przez wiele dziewczyn które traktuje jak zabawki. Zmienia się to jednak po poznaniu tej jedynej. Mieszka razem z czterema przyjaciółmi jednocześnie będąc z nimi w gangu.
 Zayn Malik: 1/5 gangu. 20-latek nie lubi się wychylać i woli siedzieć cicho. Jest spokojny ale słucha poleceń Stylesa i Tomlinsona jeżeli tylko nie są sprzeczne z jego ideą. Na jego zaufanie również trzeba zasłużyć. 
 Louis Tomlinson: najstarszy z grupy przyjaciół. Poza Harrym najważniejszy członek gangu. Nie znosi gdy mu się odmawia. Gdy postawi sobie jakiś cel nie łatwo jest go odciągnąć od zrealizowania go według swojej wizji.
 Niall Horan: 20-latek, 1/5 gangu. Jest całkowitym przeciwieństwem swoich przyjaciół co nie przeszkadza w ich znajomości. Jego pasją jest śpiew i gra na gitarze do czego ma naprawdę wielki talent. Jest lojalnym przyjacielem i naprawdę można mu zaufać.
Liam Payne: 20-latek, ostatni członek gangu. Jest odpowiedzialny i wyrozumiały. Jest również bardzo pamiętliwy i lepiej mu nie podpadać.