Hmm... to tak dzisiaj na początek dodaję rozdział z dwóch okazji pierwszą jest wczorajsza premiera teledysku do Midnight Memories, a druga to urodziny naszego Loczka. Wyobrażacie to sobie dzisiaj ostatni nastolatek z One Direction zostaje mężczyzną. Przynajmniej wiekowo XD. Czy każdy ma na nadgarstku "Hazza"? A teledysk jak wam się podobał bo mi bardzo, bijemy rekord. A teraz zapraszam na rozdział:
muzyka
Przez cały tydzień razem z Harry'm pracowaliśmy nad projektem. Dziś, jak zwykle po szkole, szłam w stronę domu bruneta. Zapukałam do drzwi i jak co dzień otworzył mi uroczy blondyn. W ciągu tych kilku dni bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Mimo naszej krótkiej znajomości wiem, że mogę mu zaufać. Z uśmiechem wpuścił mnie do środka. Przytuliłam go na przywitanie po czym poszłam na górę. Zapukałam delikatnie do pokoju Harry'ego. Gdy nie uzyskałam odpowiedzi delikatnie uchyliłam drzwi. Na łóżku leżał lokaty ze słuchawkami w uszach. Podeszłam i usiadłam koło niego. Gdy mnie zobaczył sam również usiadł.
-Hej- powiedział
Miał zły wyraz twarzy. Coś wyraźnie go denerwowało.
-Coś się stało?
-Nie, nie ważne.
-Dobrze, ale jakby co to możesz...
-Przecież mówię, że nic mi nie jest, zajmij się swoimi sprawami!- krzyknął tym samym przerywając mi
Przestraszyłam się ale jednocześnie zasmuciłam. Zrobiło mi się przykro i głupio. Spuściłam wzrok.
-Przepraszam- wyszeptałam
Podniósł mój wzrok na siebie. Już nie było widać po nich złości, raczej smutek lub zmartwienie.
-To ja przepraszam. Miałem zły dzień i odbiło się na tobie. Nie chciałem na ciebie krzyczeć.
-Nic się nie stało- uśmiechnęłam się delikatnie
Nadal lekko zmartwiony, niepewnie się odsunął.
-Mam pomysł. Referat mamy już w sumie skończony więc może zróbmy sobie dziś wolne i obejrzyjmy jakiś film?
-Z chęcią.
Odłożyliśmy wszystkie rzeczy i poszliśmy na dół. Usiedliśmy w salonie a Harry włączył film. Okazał się to być horror. Nie wiem dokładnie co to było ponieważ co chwila chowałam się w ramię zielonookiego. W pewnym momencie gdy znów miałam głowę schowaną, podniósł mój wzrok na siebie. Patrzyłam prosto w te cudowne a zarazem hipnotyzujące tęczówki. Zapatrzona w te dwie głębie nie zauważyłam jak zaczął się przyblirzać. Poczułam tylko jak lekko muska moje usta. W tamtej chwili nic się nie liczyło tylko on... on i ja. Odwzajemniłam pocałunek. Tę chwilę przerwał dźwięk zamykanych drzwi. Przestraszona odsunęłam się od chłopaka. Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem, który po chwili został skierowany na wchodzącego do salonu Zayna. Był on jedynym chłopakiem z tej paczki, z którym nie rozmawiałam. Samo jego imię znałam tylko dlatego, że niedawno wszystkich mi przedstawiono. Jego wzrok również skoncentrował się na naszej dwójce.
-Może ja już pójdę.- powiedziałam
Szybko zebrałam swoje rzeczy z góry i wyszłam. W głowie kłębiło mi się tysiące myśli. Jak ja mogłam go pocałować? Co jeśli to co mówiła Bella okaże się prawdą? Jednak on nie wydaje się taki. Może to tylko pozory, kłamstwa, plotki. Wszystko okaże się jutro.
***Harry's POV***
Wciąż zdziwiony reakcją Agnes ominąłem Zayna i poszedłem na górę. Usiadłem na krawędzi łóżka i myślałem o tym co się stało. Wygrałem zakład jednak przy tym zranię tą dziewczynę. Podczas pocałunku poczułem się tak inaczej, jak jeszcze nigdy. Ciągle o niej myślę. Nie raz złapałem się na tym jak obserwując jej każdy ruch na lekcji, przerwie zapominam o wszystkim dookoła. Co raz częściej zatracam się w jej tęczówkach. Czy to możliwe abym... tak. Wielki Harry Styles zakochał się w swojej ofierze.
***Morning***
Obudziłem się dziś w raczej dobrym humorze. Nie zepsuła mi go nawet myśli o dzisiejszej szkole. Mogłem tam zobaczyć Agnes. To dzisiaj... dzisiaj chcę jej powiedzieć o tym co czuję.
Po paru minutach już ubrany wychodziłem z domu. Była ładna pogoda więc postanowiłem się przejść. Właśnie przekraczałem próg szkoły gdy rozbrzmiał dzwonek. Nie spiesząc się ruszyłem pod klasę. Na lekcji nauczyciel ciągle gadał o... a nawet nie wiem. Nie specjalnie mnie to interesowało więc postanowiłem napisać do Agnes.
do Agnes: Hejka, jak tam mija pierwsza lekcja? Moglibyśmy spotkać się dziś po lekcjach? Muszę ci coś powiedzieć xx
od Agnes: Mam dzisiaj na 9 :) Jasne, coś się stało xx
do Agnes: Super. Spokojnie dowiesz się wszystkiego xx
od Agnes: OK. Do zobaczenia ;)
Schowałem telefon do kieszeni i już nie mogłem się doczekać końca lekcji. W końcu po siedmiu męczących godzinach zadzwonił dzwonek oznajmiając koniec smętnych wywodów nauczycieli jak i początek weekendu. Niedługo mam spotkanie z Agnes. Poszedłem jeszcze do szafki by zostawić niepotrzebne książki. Tam jednak spotkałem chłopaków.
-Siema stary,co tam?
Louis opierał się o ścianę koło Zayna a obok mnie znaleźli się Liam i Niall.
-Siemka chłopaki, jest OK.
-Nieźle. Słyszałem, że znów ci się udało, wygrałeś zakład. Kolejna naiwna wpadła. Z tego co wiem z tą był trudniej. Złamała się w ostatnim dniu, w ostatniej chwili.
-Właśnie... co do tego zakładu...
Nie skończyłem ponieważ przerwał mi trzask upadających książek. Odwróciłem się przestraszony i zobaczyłem tam Agnes... ofiarę mojego zakładu. Wpatrywała się we mnie ze łzami cieknącymi po policzkach. Szybki jednak z tond uciekła. Zaniemówiłem, nie mogłem się ruszyć. Po chwili jednak się opamiętałem i pobiegłem za dziewczyną.
***Agnes' POV***
Jak ja mogłam być aż tak głupia? Jak mogłam mu zaufać?
Uciekłam z tam tond jak najszybciej się dało. Nie ważne gdzie byle jak najdalej od tego kłamcy. Jednak on był szybszy. Dogonił mnie i uniemożliwił mi dalszą ucieczkę przytrzymują c mnie za nadgarstek.
-Agnes, proszę posłuchaj mnie.
-Nie!! Jak ty mogłeś. Zaufałam ci, a ty przez cały czas się mną zabawiałeś, moimi uczuciami. Bella miała rację co do ciebie.
-Co mówiła?
-To co wszyscy, że jesteś zwykłym flirciarzem wykorzystującym dziewczyny dla własnej przyjemności. Myślałam, że przesadzają, że osądzają cię po pozorach. Dałam ci szansę jednak ty okazałeś się dokładnie taki jak cię przedstawiają. Proszę cię daj mi spokój, bo nie chcę cię już więcej widzieć.
Wyrwałam się z jego uścisku i cała zapłakana odeszłam. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Cały weekend przesiedziałam u siebie w pokoju wypłakując litry łez. Nie chciałam nikogo widzieć.Codziennie dostawałam SMS od Harry'ego ale bez czytania je usuwałam. Gdy zaczęło mnie to już denerwować po prostu wyłączyłam telefon. Nie dawno był tu też Niall, próbując mnie przekonać bym dała Harry'emu szansę by się chociaż wytłumaczył. Że to wszystko jest nie tak jak myślę. W końcu się złamałam.
do Harry: Przyjdź do parku za 15 minut
od Harry: Będę xx
Mus to mus. Wstałam z łóżka i przebrałam się. Do parku miałam 10 minut drogi więc postanowiłam już wyjść. Na miejscu zastałam chłopaka siedzącego za spuszczoną głową, na ławce. Powoli podeszłam do niego.
-Cześć- powiedziałam cicho
Podniósł głowę i uśmiechnął się szeroko. Chciał mnie przytulić lecz delikatnie go odepchnęłam. Jego uśmiech zbladł.
-Daj mi to wytłumaczyć.
-Po to tu przyszłam.
Usiedliśmy na ławce. Chwilę się wahał ale w końcu zaczął.
-Przede wszystkim to przepraszam.- powiedział cicho, a w jego głosie słyszalny był ból, niepokój- To prawda... że się założyłem i na początku kierowałem się tylko tym jednak z dnia na dzień...
-Co?- zachęcałam go by mówił dalej
-Pamiętasz jak tamtego dnia napisałem, że muszę ci coś powiedzieć- kiwnęłam głową- chodziło o to,że ja...zakochałem się w tobie- powiedział już spokojniej- Nigdy nie chciałem cię ranić. Wtedy gdy cię pocałowałem całkowicie zapomniałem o tym cholernym zakładzie. Zrozumiem jednak jeśli po tym wszystkim nie będziesz chciała mnie znać- spuścił wzrok
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. On mnie kocha? W tamtej chwili podjęłam już decyzję. Nie więc czy dobrze robię, ale każdy zasługuje na drugą szansę.
-Harry spójrz na mnie.- powiedziałam
Natychmiast wykonał moją prośbę i spojrzał mi w oczy. Znów te jego zielone tęczówki wpatrywały się we mnie. Ponownie w nich zatonęłam.
-Harry ja... wybaczam ci, ale... proszę nie okłamuj mi więcej.
Wyszczerzył się i mocno przytulił.
-Obiecuję.
Odsunął się kawałek jednak wciąż patrząc mi głęboko w oczy. Pokiwałam lekko głową i po chwili poczułam jak moje i Stylesa usta łączą się w jedno. Po chwili nasz delikatny pocałunek zaczął się pogłębiać i tkwiliśmy tak póki nie zabrakło nam powietrza. Obdarował mnie promiennym uśmiechem, który z chęcią odwzajemniłam. Jeszcze raz musnęłam jego usta, a po chwili oboje trzymając się za ręce spacerowaliśmy po skąpanym w słonecznym blasku, parku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz